czwartek, 22 grudnia 2016

09.Pełnia

Lista od Petera zawierała głównie rzeczy na grilla. Masa mięsa, kiełbaski, cebula, ketchup, majonez, musztarda, sosy, ziemniaki, folia aluminiowa, przyprawy… Robił się głodny na samą myśl o tym wszystkim.
Jak ma złość, gdy pakował zakupy do samochodu natknął się na Scotta i Allison.
- Hej, Stiles – przywitała się Allison, zaglądając na jego zakupy.
Scott uniósł brwi.
- Stary, po co ci tyle żarcia? Robisz jakąś imprezę, na którą nie jesteśmy zaproszeni?
- Ee… Nie? Obiecałem Heather, że jej pomogę. Robi jakąś bibę pod nieobecność swoich rodziców. Wysłała mnie po zakupy – skłamał naprędce. – Podrzucę jej to tylko i jadę na chatę.
Heather była jego koleżanką z dzieciństwa. Ich mamy były najlepszymi przyjaciółkami, więc Stiles i Heather większość dzieciństwa spędzili na wspólnej zabawie. Nadal się kolegowali i spotykali, ale raczej rzadko. Heather chodziła do innego liceum i miała swoich znajomych, a Stiles swoich. Zazwyczaj widzieli się na swoich urodzinach i w okresie świątecznym, czasami też wpadali na siebie zupełnie przypadkiem.

Scott zmarszczył brwi, ale nie skomentował tego. Wiedział, że Stiles coś kręci.
- To miło z twojej strony – powiedziała Allison, uśmiechając się do niego. - Ja i Scott idziemy dzisiaj do kina. Chcesz iść z nami?
Jaasne, bo nie ma nic lepszego niż bycie piątym kołem u wozu i to jeszcze w ciemnym kinie do którego pary idą tylko po to, żeby się poobściskiwać.
- Nie, dzięki. Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, ale dzięki za propozycję.
- Jasne. Widzimy się w szkole – odparł Scott.
Stiles uśmiechnął się tylko i pomachał im, wsiadając do samochodu.
Zaraz po wejściu do lasu zmaterializowała się obok niego Cora, biorąc od niego część zakupów. Księżyc był już w pełni, ale dziewczyna nie wydawała się inna. Wręcz przeciwnie,  była dokładnie taka sama jak zawsze – sarkastyczna, trochę wredna i w każdej chwili gotowa, żeby przemeblować mu twarz.
Zanieśli jedzenie do domu, gdzie Laura i Cora zabrały się za szykowanie wszystkiego na grilla. Widząc, że Stiles nie za bardzo wie, co ze sobą zrobić, zagoniły go do roboty.
- Gdzie reszta? – spytał, obierając cebulę.
- Erica, Boyd i Isaac biegają po lesie. Cała trójka została przemieniona niedawno i nie panują jeszcze do końca nad swoją wilczą stroną. Liam ich pilnuje. Peter wziął na wyprawę swoje młode, a Derek przygotowuje wszystko na dzisiejszy wieczór.
- Nie panują w jakim sensie?
- Podczas pełni księżyca dosłownie każda jedna cząstka ciebie chce wypuścić wilka na wolność. Czujesz mrowienie w kościach, niemal ból… Nasza wilcza strona jest wtedy o wiele silniejsza. Bez odpowiedniego treningu wilk przejmuje nad tobą kontrolę.
- Uhm… i co robi? Jest niebezpieczny?
- Może być. Zwykłe wilki nie są agresywne, dopóki zostawia się ich watahy w spokoju. Czasami pozwalają nawet głaskać swoje młode. Zdrowy wilk cię nie zaatakuje, chyba że zaczniesz uciekać. Wtedy będzie widział w tobie swoją zdobycz.
Stiles potarł oczy, które zaczęły łzawić od krojenia cebuli. Jeszcze jeden aspekt go ciekawił.
- Czy jest możliwe, aby wilkołak zatracił swoje człowieczeństwo? No, wiecie… Stał się dziki czy coś.
Cora i Laura spojrzały na siebie porozumiewawczo. Stiles uniósł brwi.
- Istnieją pewne podania – zaczęła Cora, nie spuszczając wzroku z deski, na której nadkrawała kiełbaski. – Mówiące o tym, że dla każdego urodzonego wilka takiego jak my istnieje przeznaczona mu osoba. Coś jak bratnia dusza. Idealne dopasowanie. Nikt do końca nie wie, skąd wzięły się te podania i gdzie leżą początki tego zjawiska, ale stworzenie takiego rodzaju połączenia między dwoma osobami wymaga bardzo starej i bardzo potężnej magii.
- Gdy wilk odnajduje swoją bratnią duszę, jest stracony dla innych ludzi. Zapach tej osoby oddziałuje na niego niezwykle silnie, jej obecność uspokaja i daje poczucie bezpieczeństwa. W wilku budzi się instynkt bronienia takiej osoby nawet za cenę życia – kontynuowała Laura, uważnie obserwując jego reakcje. – Prawdopodobnie dlatego wszystkie rodzone wilkołaki uważane są za osoby atrakcyjne. Ta atrakcyjność ma nam pomóc w zdobyciu naszej bratniej duszy.
- Ale? Gdzieś musi być jakieś „ale” – zauważył Stiles.
- To prawda – wtrąciła Cora. – Utrata bratniej duszy jest nawet gorsza niż utrata swojej rodziny, watahy… Wilk, który utraci swoją bratnią duszę po sparowaniu się z nią…
- Nieważne, czy jest to choroba, czy zwykłe rozstanie… – uzupełniła Laura.
- Smutek i rozpacz wilka są tak wielkie, że pozostanie w ludzkiej skórze jest niemal niemożliwe. Wtedy zwierzęca strona przejmuje kontrolę, odcinając się od tych emocji na tyle, na ile się da. Wilk skupia się na swojej zwierzęcej naturze i kieruje się pierwotnymi instynktami, szybko zapominając, że kiedykolwiek był człowiekiem.
- Z czasem zatraca swoją moc zmiany w człowieka i staje się zwykłym wilkiem – zakończyła Cora.
Obie wpatrywały się w niego wyczekująco.
- Wow – powiedział. – To… z jednej strony fajnie jest mieć kogoś takiego, ale z drugiej… Utrata bratniej duszy to jak powolna śmierć dla wilka. Czy znacie kogoś, komu udało się znaleźć swoją drugą połówkę?
Laura zaśmiała się.
- Nasi dziadkowie od strony mamy. Jacob i Hope. To była miłość od pierwszego wejrzenia, a znali się od dziecka.
- Niewiele wilków odnajduje swoją drugą połówkę, Stiles – powiedziała Cora. – Te wilki, którym się to udało, są szczęśliwe, ale… Wilk nigdy nie przestanie się bać utraty swojego partnera. Tym bardziej, że ludzie są o wiele bardziej podatni na zranienia.
- Chciałbyś mieć kogoś takiego? – spytała Laura z ciekawością.
- Ja? – zdziwił się Stiles. Parsknął. – Dlaczego ktokolwiek miałby wybrać mnie? To prawie jak strzelenie sobie w stopę.
Cora wywróciła oczami.
- To było proste pytanie, wiesz?
Stiles wyszczerzył się do niej.
- Kto nie chciałby osoby, która nie widziałaby poza tobą świata? To ma być bratnia dusza, więc te dwie osoby muszą być ze sobą kompatybilne, prawda? Jasne, że bym chciał. Moi rodzice byli w sobie na zabój zakochani, wiecie? Chciałbym mieć to, co oni. Z drugiej jednak strony – pokręcił głową – wiem, jak mój tata przeżywał śmierć mojej mamy. Nie chciałbym zepchnąć kogoś na skraj dlatego, że jestem sierotą i potknąłem się o krawężnik, w konsekwencji czego nadjeżdżający samochód roztrzaskał mi czaszkę na milion kawałków.
Laura wybuchła śmiechem.
- Masz niezwykle barwną wyobraźnię – zauważyła.
- Cóż, z tego słynę. – Wzruszył ramionami. – Ale serio. Nie nadaję się do takich rzeczy. Ledwo udaje mi się przejść przez ten las i nie roztrzaskać twarzy, a nawet nie ma o co się potknąć.
Cała trójka uniosła głowy, kiedy ktoś zamknął za sobą drzwi wejściowe i po chwili pojawił się w kuchni.
- Gotowe? – spytał Derek, patrząc na swoje siostry. – Hej, Stiles – przywitał się krótko.
- Cześć – odparł nastolatek, trochę zaskoczony. Derek zazwyczaj się z nim nie witał, on po prostu przyjmował do wiadomości jego obecność.
- Prawie skończone – odparła Laura. – Gdzie reszta?
- Wszyscy już czekają przy ognisku.
- Jeszcze z pięć minut i powinnyśmy wszystko skończyć. Ugh, całe wieki nie mieliśmy takiej wyżerki – westchnęła Cora, patrząc na górę jedzenia.
- Mmm… Ślinka mi cieknie na samą myśl – dodała Laura.
Derek nic nie dorzucił, ale Stiles zauważył, że też wyraźnie nie może się doczekać, aż wreszcie wyjdą z kuchni.
Tak jak dziewczyny obiecały, po chwili wszystko było już gotowe. Każde z nich było obładowane jak wielbłądy, ale jakoś dali radę wziąć wszystko na raz. Wilkołaki nie miały żadnych problemów z nawigowaniem po ciemku przez las. To Stiles się co chwilę potykał i dwa razy omal nie wszedł w drzewo. Nic dziwnego, że niósł chleb, plastikowe tacki i sztućce i kilka kartonów soku.
Na malutkiej polance kilkadziesiąt metrów od domu ułożony był okręg z kamieni, a w środku paliło się małe ognisko. Dookoła ogniska były szerokie, drewniane ławy, które spokojnie mogły pomieścić około dwadzieścia osób. Niedaleko jednej leżały metalowe szpikulce, na które każdy mógł sobie nabić co chciał. Był też stół, na którym rozłożyli wszystkie rzeczy.
Peter i Liam czekali w swojej ludzkiej formie, dokładając do ognia – Stiles zauważył, że za kolejną z ławek leżało sporo drewna oraz plandeka, którą zapewne można było je nakryć w razie deszczu. Reszta stada czekała grzecznie w swojej wilczej formie.
Stiles skinął Peterowi i Liamowi. Siedzące obok nich wilki patrzyły na niego przenikliwie, co trochę go peszyło. Kiedy pomagał Laurze w rozłożeniu wszystkiego na stole, najmniejszy wilk, Natalia, podszedł do niego i otarł się o jego nogi. Stiles obejrzał się zaskoczony i trochę przestraszony, ale nikt nie zareagował, no i Natalia nie robiła mu krzywdy, więc trochę się rozluźnił. Po chwili dołączyli Aiden i Ethan, a potem też Erica, Boyd i Isaac. Wszystkie wilki zaczęły ocierać się o jego nogi, Erica nawet popchnęła go przednimi łapami na wilgotną ściółkę, a potem zaczęła się o niego ocierać na całego.
Stiles nie odważył się nawet drgnąć.
- Co one robią? – spytał, głośno przełykając ślinę.
- Znaczą cię swoim zapachem – powiedziała Laura. Jej oczy błyszczały w ciemności na czerwono, a głos był bardziej ochrypły niż zwykle. Zwierzęcy. – Każdy inny wilk, który stanie na twojej drodze będzie wiedział, że jesteś nasz. To zapewni ci ochronę.
- O-okej.
Laura jeszcze chwilę pozwoliła wilkom ocierać się o niego, po czym warknęła na nie, każąc im się odsunąć. Stiles wstał i otrzepał swoje ubranie z liści i gałązek, które przylgnęły do jego mokrej bluzy i dżinsów.
Kiedy wilki ocierały się o niego, Peter i Derek zawiesili na stelażu nad ogniskiem ruszt. Cora ułożyła na nim kiełbaski i kilka szaszłyków.
- Okej. Stiles, przypilnujesz, żeby jedzenie się nie spaliło – powiedziała Laura. Stiles skinął głową. – Nie musisz się bać, to twoja pierwsza pełnia z nami, więc ktoś zawsze będzie kręcił się w pobliżu i cię pilnował.
- Jasne, spoko.
Laura uśmiechnęła się do niego lekko.
- Dobra, kochani. Czas na polowanie.
Wszyscy członkowie stada, którzy do tej pory pozostali w swojej ludzkiej postaci, zaczęli się rozbierać. Stiles nie wiedział, gdzie podziać oczy, bo z każdej strony był ktoś. Nie minęła jednak nawet minuta, a na polance pozostały same wilki, których oczy świeciły na się żółto, czerwono albo niebiesko.
Postać Laury była imponująca. Derek sięgał mu trochę ponad pas, ale Laura z pewnością sięgała mu do ramienia. Jej futro było całe czarne prócz białych skarpetek i jasnego krawacika na piersi. Gdyby spotkał ją w lesie w tej postaci, jak nic dostałby zawału ze strachu.
Laura odchyliła głowę do tylu i zawyła głośno. Po kilku sekundach, dołączyła do niej reszta stada. Wilki wyły głośno, oświetlone przez ognisko i księżyc. Serce Stilesa biło szybko z ekscytacji. Jeszcze nigdy nie doświadczył czegoś takiego.
Po chwili wilki jeden po drugim zaczęły znikać między drzewami, aż w końcu na polanie został tylko Stiles. Widział, że Cora została trochę z tyłu z bliźniakami i Natalią. Dzieci zapewne nie były wystarczająco szybkie, żeby dotrzymać kroku dorosłym wilkom.
Laura powiedziała, że czas na polowanie, więc stado zapewne zamierzało zapolować wspólnie na jakąś większą zwierzynę.
Westchnął cicho. Nie chciał im psuć zabawy, ale miał nadzieję, że nie zajmie im to zbyt długo. Trochę im zazdrościł. Był ciekawy, jak to jest być wilkiem.
Podskoczył na ławce, kiedy usłyszał coś w pobliskich krzakach. Odetchnął głęboko z ulgą, gdy zobaczył, że to tylko Derek.
- Jezu, omal nie dostałem przez ciebie zawału! – Stiles złapał się za serce.
Usiadł z powrotem na ławce, próbując uspokoić oddech. Derek wskoczył na ławkę i usiadł tuż przy nim, ocierając się pyskiem o jego ramię. Zaczął trącać jego rękę, popiskując cicho.
- Hej, co jest, stary? – spytał Stiles, patrząc na niego. – Sorry, nie za bardzo cię rozumiem w tej postaci.
Derek wepchnął pysk pod jego rękę, obwąchując go i ocierając się bokiem pyska o niego. Stiles mimowolnie odsunął się lekko, nie rozumiejąc jego zachowania.
- Chcesz już jedzenie? – spytał Stiles. – Musisz poczekać, jeszcze nie jest gotowe.
Derek zawarczał, błyskając na niego niebieskimi oczami.
- Ej, bez straszenia, dobra?!
Wilk zepchnął go swoim bokiem z ławki. Stiles krzyknął cicho, lądując na trawie ze stopami opartymi o ławkę.
- Hej! – zaprotestował.
Derek zeskoczył z ławki i zaczął ocierać się o niego tak jak wcześniej pozostałe wilki. To mimowolnie uspokoiło skołatane nerwy Stilesa, a jego serce przestało walić w piersi jak oszalałe. Derek chciał zostawić na nim swój zapach, a nie zamordować i dorzucić na ruszt. Tylko oznaczyć.
Lepsze to niż gdyby na mnie nasikał, pomyślał nastolatek. Pozwolił wilkowi ocierać się o siebie jak ten tylko chciał, ale Derek nie przestawał. Im dłużej się o niego ocierał, tym bardziej wydawał się sfrustrowany. Z jego gardła wydostał się cichy warkot przeplatany z piskami.
Wilk wstał i zaczął go drapać łapą po jednym boku, jak gdyby chciał go obrócić na brzuch. Gdy skołowany Stiles nadal pozostał w tej samem pozycji, Derek warknął na niego i zrobił to z większą siłą, tym razem próbując dwoma łapami. Stiles zmarszczył brwi, ale posłusznie odwrócił się na brzuch. Bok, który Derek tak usilnie drapał, szczypał go i piekł. Jak nic Derek zostawił mu ślady.
W pierwszej chwili nie wiedział, co się dzieje. Myślał, że może Derek chciał go zaznaczyć z każdej strony czy coś, ale…
Zamarł, kiedy wilk chwycił go łapami po bokach i zaczął ocierać się kroczem o jego tyłek.
W ułamku sekundy jego twarz oblała się pąsem i zaczął się wiercić, ale Derek uwalił się na niego całym cielskiem – ważył z tonę! – nie dając mu możliwości ucieczki. Stiles nie musiał się obracać, aby się zorientować w sytuacji. Wilk ocierał się swoim przyrodzeniem o jego tyłek, próbując wcelować. Stiles nie wiedział, jak zareagować. Czuł jedynie przypływ histerii i strachu.
- Nie! Zły wilk! Przestań! – syknął, próbując go z siebie zrzucić, ale był bez szans. Człowiek czy wilk, Derek i tak był od niego silniejszy. – Zostaw mnie!
Wilk zawarczał na niego, niezadowolony z protestów nastolatka. Stiles nie miał pojęcia, co powinien zrobić. Laura mówiła, że ktoś będzie go pilnował, ale mogli odejść dalej przekonani, że Derek będzie miał wszystko pod kontrolą.
Czy to w ogóle był Derek? Stiles nie był taki pewien. Zdecydowanie nie zachowywał się jak Derek.
- Puszczaj! – powtórzył Stiles. Jakoś udało mu się przewrócić na plecy, co wilk nie przyjął zbyt dobrze. Obnażył zęby, warcząc na niego groźnie. Jego świecące na niebiesko oczy były przerażające.
W oddali zabrzmiał głuchy odgłos łap i warkot, a po chwili drugi wilk zepchnął Dereka w bok, atakując go zawzięcie. Stiles odsunął się pospiesznie, opierając plecami o ławkę i patrzył, jak Isaac walczy z Derekiem. Wilki gryzły się i turlały po ziemi, odpychając łapami. Nie trudno było ocenić, że Derek jest lepszy. Szybko podrapał i pogryzł Isaaca do krwi, walcząc z całych sił. Im bliżej Isaac podchodził do Stilesa, tym bardziej wilk się wściekał.
Stiles nic z tego nie rozumiał.
Spomiędzy drzew wyłonił się Peter, zatrzymując się obok Isaaca i powarkując na swojego siostrzeńca. Derek warczał, obnażając białe zęby. Sierść na jego plecach stała dęba, a z ust dosłownie leciała mu piana. Peter się jednak z nim nie patyczkował. Ryknął na niego i aż cały się najeżył, kiedy zobaczył, że Derek idzie w zaparte. Isaac też ryknął. Oba wilki wyraźnie zagradzały Derekowi drogę do Stilesa.
Nastolatek złapał się za bok, czując tam pieczenie. Serce waliło mu w piersi ze strachu. Wiedział, że Isaac i Peter go obronią, ale… Tam nawet nie chodziło o to, po prostu… Co to wszystko miało znaczyć? Dlaczego Derek…?  Przełknął ciężko ślinę. Nic z tego nie rozumiał.
Nie miał pojęcia dlaczego, ale Derek nagle się uspokoił i zaczął piszczeć, kładąc uszy po sobie i kuląc się. Jego oczy przestały błyszczeć, zatracając swój jaskrawoniebieski kolor i wracając do swojej zwyczajnej, orzechowej zieleni. Zupełnie jakby wróciła mu zdolność myślenia. Cofnął się trochę, potem jeszcze i jeszcze, aż w końcu odwrócił się i zniknął między krzakami z ogonem podkulonym między nogi. Popiskiwał przy tym głośno.
Nastolatek nie miał pojęcia, co się stało chwilę wcześniej, ale zrobiło mu się szkoda Dereka. Tylko ktoś bez serca nie zmiękłby, słysząc tak żałosne popiskiwanie.
- Co się stało? – spytał Stiles, podnosząc się z ziemi. Peter uniósł pysk, niuchając przez chwilę, po czym skoczył przed siebie i po chwili już go nie było. Stiles spojrzał na Isaaca.
Wilk przekrzywił głowę, patrząc na niego, po czym westchnął cicho i zmienił się w człowieka.
- Jestem za młody na to gówno – rzucił Isaac, sadzając goły tyłek na jednej z ławek. Stiles z braku laku podszedł do ogniska i zaczął obracać kiełbaski. Niektóre już się ładnie przyrumieniły.
- Myślałem, że nie panujesz nad przemianą – rzucił Stiles, patrząc przez ramię na blondyna.
Isaac wzruszył ramionami.
- Od dzisiaj panuję. Za to ktoś inny – jego wzrok podążył w kierunku, gdzie zniknął Derek – stracił opanowanie.
- Co to wszystko miało znaczyć? Czemu Derek…? – urwał. Był zażenowany i trochę upokorzony, że Peter i Isaac zastali go w takiej sytuacji. Nie miał pojęcia, co odbiło Derekowi, ale to nie było fajne.
Isaac pokiwał głową.
- To musisz wyjaśnić z Derekiem. Ja mogę ci powiedzieć tylko tyle, że stracił dzisiaj panowanie nad swoim wilkiem.
- Czyli to nie był Derek?
- Teoretycznie był. Mówię ci tylko, że jego wilk przejął kontrolę. Derek, którego wszyscy znamy, nie odwaliłby czegoś takiego.
- Tak podejrzewałem… - mruknął Stiles. To dalej nie wyjaśniało zachowania starszego chłopaka, ale jeśli Derek faktycznie stracił panowanie nad swoim wilkiem, Stiles mógł tylko podejrzewać, jak okropnie czuł się Derek po tym, co zrobił.
Mam za miękkie serce, pomyślał Stiles, wzdychając cicho.
Isaac nie był skłonny do zdradzenia mu czegoś jeszcze, więc przez kolejne pół godziny siedzieli przy ognisku w ciszy, na zmianę zaglądając do jedzenia i podkładając do ogniska. Z czasem wilki zaczęły się schodzić i zmieniać z powrotem w ludzi. Żadne z nich nie ubrało nic na siebie, świecąc gołymi tyłkami z każdej strony.
- Macie jakąś awersję do ubrań czy co? – spytał Stiles. Już trochę się przyzwyczaił do tego, że nagość w wilczym stadzie była zupełnie normalna. Zresztą, nic dziwnego. Podczas zmiany  w wilka musieli się rozebrać, jeśli nie chcieli zniszczyć ciuchów. Liam już uświadomił go w tym względzie.
- Daliśmy trochę poszaleć wilkom, ale to nie oznacza, że są zaspokojone – powiedział Boyd. Na niego to akurat Stiles chciał patrzeć jeszcze mniej niż na gołą Laurę czy inne dziewczyny. Boyd jako jedyny był czarnoskóry i Stiles naprawę nie chciał wiedzieć, czy mity o rozmiarze penisa czarnoskórych są prawdziwe. Nope. Nie i już. Ale, oczywiście, i tak zerknął. W celach naukowych, rzecz jasna.
- Ciuchy drażnią naszą skórą – wtrąciła Cora. – Bez nich czujemy się o wiele lepiej.
Aiden i Ethan zamruczeli z aprobatą, wgryzając się w swoje jedzenie. Wszyscy jedli, rozmawiając ze sobą na błahe tematy i opowiadając różne anegdotki. Nikt nie skomentował tego, że nigdzie nie było Dereka.
Jedzenie znikało w zastraszającym tempie. Stiles cały ten czas kręcił się, dosłownie na końcu języka mając pytanie odnośnie dziwnego zachowania Dereka. Gdy wreszcie otworzył usta, nie mogąc dłużej wytrzymać, Laura go wyprzedziła, mówiąc:
- O to musisz pytać Dereka.
- Jeszcze nawet nic nie powiedziałem! – zaprotestował.
- Okej, mów. – Kobieta uniosła brwi.
Stiles westchnął ciężko.
- Zdaje się, że już znam odpowiedź na to pytanie. Czy on tu zamierza dzisiaj wrócić?
- Dwa tygodnie robienia prania na to, że nie – powiedziała Cora.
- Wchodzę – odezwała się Erica.
- Jesteście straszni.
A Derek pewnie głodny, pomyślał Stiles. Cóż, wataha zdecydowanie nie zamierzała zdradzić mu żadnych informacji na ten temat.
- Ktoś wie, gdzie on poszedł? – spytał.
- Pewnie do swojego pokoju. – Liam wzruszył ramionami.
Nastolatek westchnął cicho. Wziął czysty talerz i nałożył na niego spory kopiec jedzenia. Nikt tego nie skomentował. Laura jedynie dołożyła mu karton soku pomarańczowego, patrząc na niego przenikliwie. Uśmiechnął się do niej lekko i odszedł od ogniska, kierując swoje kroki w stronę domu.
Nie miał pojęcia, co go opętało. To, że Derek przejął kontrolę nad wilkiem wcale nie oznaczało, że sytuacja nie mogła się powtórzyć, ale walić to. Stiles nie chciał, żeby Derek czuł się głupio w jego towarzystwie. To była domena Stilesa, żeby robić z siebie idiotę na oczach innych ludzi. Ktoś taki jak Derek nie powinien czuć się źle.
Tak… nigdy.
Moje zauroczenie zdecydowanie skasowało mi mózg, pomyślał.
Wszedł do domu, a potem po schodach na górę. Natalia kilka razy zaprowadziła go do swojego pokoju, mówiąc przy okazji czyj pokój mijali po drodze. Bez problemu trafił do pokoju Dereka. Nie, żeby specjalnie zapamiętał, który to był. Nope.
Zapukał, ale, oczywiście, nie usłyszał odpowiedzi. Mimo to nacisnął łokciem klamkę i wszedł powoli do środka.
Wpadające do pomieszczenia światło księżyca nie oświetlało pokoju na tyle, by móc ocenić jego wystrój, ale bez trudu pozwalało dojrzeć wielką kupę futra rozwaloną na pościeli.
- Hej – przywitał się niepewnie.
Derek zawarczał na niego ostrzegawczo.
- Ej, bez takich, dobra? Myślałem, że etap warczenia mamy już na dzisiaj za sobą. – Wilk dalej warczał, ale Stiles tylko przełknął ślinę i zatrzasnął za sobą drzwi stopą. – Nie boję się ciebie. – Wilk obnażył zęby i najeżył sierść na grzbiecie. Stiles aż się cofnął o krok. – No dobra. Może się boję. To bez znaczenia, okej? Bo nigdzie nie idę. Jakoś musisz to wytrzymać, stary.
Derek chyba zrozumiał, że Stiles rzeczywiście nigdzie się nie wybiera, bo położył się na boku na łóżku, kompletnie go ignorując. Nastolatek podszedł do łóżka i usiadł na skraju tuż przy przednich łapach wilka. Postawił obok nich talerz z jedzeniem.
- Przyniosłem ci trochę jedzenia z grilla – powiedział. – Nie wiedziałem, co lubisz jeść, więc wziąłem wszystkiego po trochę. I to w ostatniej chwili. Po tym, jak się wszyscy dopadli, za wiele tego nie zostało. – Derek ani drgnął. Stiles westchnął. – Kiedyś będziemy musieli o tym porozmawiać, wiesz? Nie możesz do końca życia chować się w ciele wilka. Z doświadczenia wiem, że lepiej załatwić wszystko od razu. Nie jestem na ciebie zły ani nic. Tylko trochę… skołowany. Nie bardzo wiem, jak mam rozumieć twoje wcześniejsze zachowanie. Czy może raczej… twojego wilka. – Stiles westchnął. Derek w żaden sposób nie reagował na jego słowa. Cała sytuacja musiała rzeczywiście mocno go zdenerwować – i pewnie nieźle upokorzyć – że nawet nie chciał poruszyć z nim tego tematu. – Dobra, nieważne. Możemy wrócić do tego w innym czasie. Albo nigdy. Średnio podoba mi się ta opcja, ale… Ugh, pewnie gdybyś był w swoim ludzkim ciele, już ze trzy razy kazałbyś mi się zamknąć. – Stiles znowu westchnął.  – Nie uważasz, że jakoś często wzdycham? To wszystko przez ciebie. W każdym razie… przyniosłem ci jedzenie. Na pewno jesteś głodny.
Nic.
Zero.
Null.
Stiles ledwo powstrzymał się od kolejnego westchnienia, masując skronie. Nieczyste zagrania zwykle nie były w jego stylu, ale co tam. Derek może go zabić później.
- Okej, to może inaczej. Wystraszyłeś mnie na śmierć na tej polanie… Cicho, można kogoś wystraszyć na śmierć. – Derek wywrócił oczami. To była pierwsza jego reakcja, od kiedy Stiles wszedł do pokoju. – W ramach zadośćuczynienia zjesz to, co ci przyniosłem. No, możesz zostawić to, czego nie lubisz, nie będę wybredny. Okej?
Oczy wilka zaświeciły się na chwilę na niebiesko, ale w końcu westchnął i przewrócił się na brzuch. Stiles podsunął mu talerz bliżej pyska i patrzył, jak wilk bierze ostrożnie kawałki mięsa z talerza i gryzie je, a potem połyka.
Stiles przełknął ślinę, wahając się przez chwilę. Wziął się jednak w garść i wyciągnął rękę, kładąc ją na prawej łopatce wilka. Derek nie zaprotestował, więc zaczął głaskać go i drapać leniwie po grzbiecie, obserwując w ciemności, jak je.
- Mogłem przynieść więcej – powiedział cicho widząc, jak szybko wilk opróżnia talerz. Po kilku minutach nie został na nim nawet okruszek. – Ugh, zdecydowanie mogłem przynieść więcej. Chcesz jeszcze? Może jeśli teraz pójdę to coś uda mi się wywalczyć.
Derek pokręcił przecząco głową.
- Pić? – spytał Stiles, ale wilk po raz kolejny tylko pokręcił głową, układając się wygodnie na łóżku.
Wszystko musi się wzajemnie równoważyć. Derek mnie nie chce, ale jego wilk chyba chętnie by mnie zerżnął, pomyślał nastolatek. Pokręcił głową. Nie ma mowy, żeby jego pierwszy raz – lub jakikolwiek inny, dzięki wielkie – był z wilkiem. Zainteresowanie seksualne tą samą płcią to jedno, ale zoofilia to już inna bajka.
- Chcesz iść do reszty? – zapytał Stiles.
Derek tylko spojrzał na niego spod byka, po czym zamknął oczy. Nastolatek podrapał się po głowie, nie wiedząc, co dalej. Przez uchylone okno słychać było rozmowy i śmiech, więc reszta stada pewnie też wracała już do domu.
- Mogę się położyć obok ciebie? – spytał chłopak niepewnie. W sumie nie rozmawiał z Laurą o tym, gdzie będzie spał. Nie miał pojęcia, co będzie się działo tego wieczora i jak długo będzie to trwało. Musiało być już jednak grubo po północy. Wataha biegała po lesie może przez około godzinę, ale przy grillu spędzili sporo czasu.
Derek nie zaprotestował, więc Stiles położył się ostrożnie obok niego. Przez chwilę kręcił się z boku na bok, aż wreszcie znalazł satysfakcjonującą go pozycję. Wplótł palce w miękkie futro wilka i uśmiechnął się lekko. Gdyby ktoś ze dwa miesiące temu powiedział mu, że pewnej nocy będzie dzielił łóżko z wilkiem, który w każdej chwili mógł zmienić się w najprzystojniejszego faceta na ziemi, to by go wyśmiał.
No ale… jak widać los bywa przewrotny.
Wilk nawet mruczał przez chwilę, zadowolony z pieszczoty. Stiles nie chciał przegiąć, to przecież nie był prawdziwy wilk lecz wilkołak. Mógł lubić głaskanie, ale nie był zwierzęciem.
Na dole ciągle się działo. Część stada chyba grała w karty i musiała dobrze się bawić, bo śmiała się sporo i żartowała. Odkąd Stiles zaprzyjaźnił się z watahą jeszcze nigdy nie widział jej członków tak beztroskich i radosnych. Cieszył się, że jeszcze pamiętają, czym jest zabawa.
Ułożył się wygodniej i zamknął oczy. Zasnął w mgnieniu oka.
Przebudził się w nocy, czując chłód. Mimowolnie przysunął się bliżej wilka i objął go ręką i nogą. Derek nie zaprotestował. Jego tylna łapa drgała śmiesznie, uniesiona w powietrze. Stiles wtulił twarz w futro na jego szyi i zamknął oczy, ponownie zasypiając.
Gdy rano się obudził, był w pokoju sam. Po Dereku nie było ani śladu.
Zauważył za to, że pod poduszką leżą dwie bluzy. Jedna poplamiona krwią i podziurawiona. Była to ta sama bluza, którą Stiles miał na sobie, gdy po raz pierwszy wylądował w lesie i wilkołaki uratowały mu życia. Druga była tą, którą dał Derekowi, kiedy z kolei Stiles uratował wilkołakowi życie.
Uniósł brwi zaskoczony.
Dlaczego Derek trzymał je na swoim łóżku pod poduszką?

***
Hej :)
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Do tej pory Wasze odczucia były zdecydowanie pozytywne, więc zaczynam trochę odczuwać presję =.= Dam z siebie wszystko, żeby podobało Wam się do samego końca.
Czekam na opinie i pozdrawiam!


24 komentarze:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba. Ciekawa jestem co z tego wyniknie.
    Powodzenia przy dalszym pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu po 10 razie wejścia dzisiaj na twojego bloga trafilam na rozdział! Niewyobrazalna radosc, coraz więcej sie dzieje miedzy Sterekiem z czego się cieszę ! Juz się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, i nie boj się nie zawiedziesz nas!Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie n8e Dereeeeek!?!? Ty diable pfu wilku :) Bo nie można w oczy? Powiedzieć? Niee bo twardziel i musi fizycznie pokazać że Stiles to jego partner.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na razie mam 5 teorii co to było, czym się skończy i jakie seksy będą potem... Z doświadczenia wiem jednak, że potrafisz zaskakiwać i już nie mogę doczekać się następnych rozdziałów aby sprawdzić czy mam rację... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby Stiles szybko się dowiedział o co w tym wszystkim chodzi, a jeszcze szybciej o tym kim jest dla Dereka. Uśmiałam się podczas tej "próby gwałtu". Wiadomo, Stiles był przerażony, ale musiało to zabawnie wyglądać. Aż czułam potem ten wstyd i zażenowanie Dereka xD Biedny haha. Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Weny kochana 😂🙌

    OdpowiedzUsuń
  6. Stilles dostał wszystkie odpowiedzi na tacy i nie skojarzył faktów? Zawiodłam się na nim, ale nawet najlepszym się zdarza błądzić ;) Bluzy powinny go naprowadzić na właściwy trop, tak myślę :)
    Szczerze, to przez chwilę myślałam, że wilk Dereka zrobi krzywdę Stillesowi, ale na szczęście nie.
    Można było przypuszczać, że coś takiego mogło się stać(nie w takim wymiarze, jak Ty to opisałaś), skoro pozostałe wilki zostawiły swój zapach na bratniej duszy Dereka.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Och biedny Derek ale da radę dzięki za rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mrau doczekałam sie ;) mysze sie ogarnac po faktach xD

    W kazdym razie rozdzial cudo!!;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest bosko ♡
    Biedny Stiles, musiał mieć zawał, kiedy wilk chciał go zgwałcić przez ubranie :v

    Czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No no no, udał ci się ten rozdział

    ps. WESOŁYCH ŚWIĄT

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha! Derek tak się hamuje a tu jego wilk psikusa mu zrobił 😆 To było nieco zdumiewające, ale Stiles jest jak zawsze bezbłędny - nie straci swojego dziewictwa z wikiem hehe 😆 Ciekawe czy się domyśli co jest grane. Fajnie że poszedł do Dereka, mam nadzieję że dzięki temu wilkołak nie będzie go unikał. I rzeczywiście przydałaby im się rozmowa ale chyba Derek nie jest zbyt chętny do tego 😉
    Dzięki bardzo, świetny rozdział- jak zawsze 😃 pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Naprawdę niezapomniany grill dla pary bohaterów. W kulminacyjnej scenie, musiałam przerwać, wyjść i ochłonąć. Aż nie mogę się doczekać co będzie dalej. Pozdrawiam i oczywiście:
    Wspaniałych i pełnych radości świąt Bożego Narodzenia, a w Nowym Roku pasma sukcesu i weny do pisania.

    OdpowiedzUsuń
  13. masz może jakiegoś one-shota w zanadrzu? Lubię czytać twoje one-shoty a teraz nic już z tego nie dodajesz :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przejrzałam, co mam na kompie, ale nic nie znalazłam. One-shoty są dla mnie ciężkie do pisania i mam wrażenie, że wychodzą mi sztucznie. Trochę się do nich zniechęciłam, szczerze mówiąc, więc się za nie nie biorę. Przykro mi, ale na chwilę obecną żadnych nie planuję.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Jesteś cudowna. Super, że tak się dla nas starasz, ale pamiętaj, żeby robić to przede wszystkim dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. MMMMMMMMMM KOLEJNY ROZDZIAŁ MOJEGO ULUBIONEGO OPOWIADANIA <3
    Hah Stiles mnie rozbawił tym swoim myśleniem, że pełnia to niewiadomo co.
    Ale jak widać, Derek go zaskoczył. Nie powiem, rozbawiło mnie to, jak chciał go zgwałcić pod postacią wilka, nie powiem, a nie wiem czy powinno :D Ale najbardziej rozbawiło mnie to, co już zauważyłam wcześniej. Wilk Derek, a człowiek Derek to tak dwie różne postacie, ze az boli. Derek jako człowiek to zakłada pokerowa maskę i może się walić i palić a on nic nie pokaże. A jego wilk, to taki pieszczoch :D z pazurem bo z pazurem :D
    Stiles jest tak bardzo niedomyślny, że aż boli ;-;. Ale swoją drogą, Derek to ciacho. Sama bym prędzej wykminiła, że chce mnie pożreć niż to, że mogę być jego bratnią duszą xD NO BO HELOŁ. CIACHO MAX.
    Pozdrawiam, życzę weny i nie musisz odczuwać presji, wszystko na luzie. To co ci przyjdzie do głowy, to pisz ; ). I tak super ci to wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo tak bardzo, bardzo! Jestem zachwycona i czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej, kiedy możemy liczyć na kolejny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zakochałam się, wspaniałe opowiadanie ❤❤❤ czekam z niecierpliwością na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  19. Podsumuję całość, pierwsza z czesci podobała mi się bardzo, ale ta rzeczywiście jest o wiele lepiej napisana, nie znam tego serialu, wiec nie wiem jak tam działa świat i tak dalej, tutaj mi się on podoba, jednak jest jedno malusieńkie ale, mianowicie chodzi o reakcje głównego bohatera, w sumie najbardziej rzuciły mi sie w oczy pierwsze rozdziały. Przechodzi nad pewnymi stresującymi sytuacjami ot tak XD troche mnie to niszczyło ale usprawiedliwiałam sobie to pierwsza czescia, gdzie powszechne były wampiry - wszedzie w mediach, necie i tak dalej, przez co istnienie innych nadprzyrodzonych istot nie jest juz takim szkoiem. Wiec moze to wpłyneło tak na jego reakcje, ale niektóre były takie dość "jestem niesmiertelny yolo" XD ale kurde chyba mało kto by tak o poszedł za wilkiem, albo dobra walic łowców, będę sobie chodził do lasu. Ale to jest twoje opowiadanie, i ty rządzisz tym światem, tak czy siak podoba mi sie i chce więcej! więęcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stiles w serialu jest dokładnie taki, 'yolo' :') Głupek od tak w środku nocy poszedł do lasu szukać zwłok XD

      Usuń
    2. Stiles jest bohaterem bardzo ciężkim do wykreowania, ale jedną z jego charakterystycznych cech jest to, że szybko się adaptuje :) Nie wiem, na ile udaje mi się go zrobić w miarę kanonicznego, ale na to pytanie odpowiesz sobie sama, jeśli kiedyś weźmiesz się za serial. Naprawdę warto, Dylan O'Brian odwalił kawał dobrej roboty wcielając się w rolę Stilesa Stilińskiego;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Anonimku - dzięki, teraz łatwiej będzie mi czytać "yolo zachowania" w sumie to ma sens :D

      Obsesjo - Być możę wezmę.. nie wiem, nie ciągnie mnie do takich tematów w serialach, bo czuje ze moge być zawiedziona, a tego bardzo bym nie chciała. Jednak moge powiedziec ze TWÓJ świat nie wazne w jakim dokładnie stopniu jest TWOJ, zainteresował mnie, podoba mi się, i wielki szacunek za prace, i postęp jaki uczyniłaś ;) Dziękuję, równiez pozdrawiam, oraz życzę szczęsliwego nowego roku, duzo weny, i wielkiej frajdy z pisania :D

      Usuń
  20. Witam,
    inne wilki wiedzą, że Stills jest bratnią duszą Dereka, ale to przerażające to zachowanie i te bluzy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)